Nadchodziły kolejne dni. Przez pewien okres bałam się konfrontacji z Sasuke. Niepotrzebnie. Jeśli w ogóle przychodził do szkoły to tylko po to by coś zaliczyć. Moją obecność ignorował. Dzisiaj nastąpił zbawienny piątek, dzień którego następstwem jest weekend! Czuje, że wreszcie odpocznę. Wyjrzałam za okno i ujrzałam słoneczny październikowy poranek. Jako, że było dostatecznie ciepło, wybrałam krótkie jeansowe spodenki, czarne rajstopy, długi sweter, włosy rozpuściłam. Wykonałam poranne czynności. Zjadłam śniadanie. Włożyłam conversy i ruszyłam do szkoły.
~~~~~~*~~~~~~
Przechodząc przez bramy szkoły poczułam, że moja przestrzeń prywatna została poważnie naruszona przez uczniów czekających na rówieśników lub po prostu rozmawiających. Ruszyłam prosto do wrót liceum. Kiedy tylko przekroczyłam próg od razu poczułam dodatkowy ciężar na plecach.
- Co tam Sakurcia?- Krzyknął prosto do mojego ucha blondyn o imieniu Naruto.
W przeciągu tych dni bardzo się zaprzyjaźniliśmy. Oprócz niego, osobie, której bezgranicznie ufałam był Shikamaru. Jest on dla mnie jak brat.
- Jak to co? Męka, kara i okropieństwo! Krótko mówiąc sprawdzian z francuskiego na dobry początek dnia!- Powiedziałam zrozpaczonym głosem.
Na te słowa chłopak roześmiał się. Przystanęłam i czekałam. Czekałam aż on wreszcie zejdzie z moich pleców. Moja irytacja powoli sięgała granic wytrzymałość.
- Naruto, zrobisz coś dla mnie?- Zapytałam siląc się na miły ton głosu.
Na te słowa przyjaciel znacznie się podekscytował.
- Oczywiście co tylko zechcesz!
- Bo wiesz jest taka sprawa.
W środku, aż turlałam się, po wyimaginowanej podłodze, ze śmiechu. Naruto niczego nieświadomy nadal wytrwale trzymał się moich pleców.
- No, no, no mów Sakurcia!- Popędzał mnie zniecierpliwiony.
- Złaź ze mnie!- krzyknęłam, przy tym bezwzględnie pozbywając się zbędnego balastu.
Jako, że zaraz po tym wydarzeniu zadzwonił dzwonek, udałam się w stronę sali. Idąc słyszałam tylko jęk podnoszącego się poszkodowanego.
Jako, że zaraz po tym wydarzeniu zadzwonił dzwonek, udałam się w stronę sali. Idąc słyszałam tylko jęk podnoszącego się poszkodowanego.
~~~~~~*~~~~~~
Wszystkie lekcje minęły mi w miarę spokojnie. Bez mrożącego w żyłach Sasuke, ale z pretensjami Naruto podczas przerw. Gdy zadzwonił dzwonek, oznaczający koniec lekcji, przywołał mnie nauczyciel.
-Haruno, doskonale radzisz sobie z moimi przedmiotami, wychodzisz nawet z poza program.- Mówił z pochwałą i dumą.
Oczywiście dumą z siebie, jakby to była jego zasługa.
- Dziękuje.
- Czy mogę już iść?- dodałam nieco zniecierpliwiona.
W końcu piątek, kto by nie chciał iść do domu!
- Mam do Ciebie prośbę. Miałem zaczekać tu na pewnego ucznia i wyjaśnić mu ostatnie lekcje, na których go nie było. Ty wiesz, że nie robię takich wyjątków, ale rozumiesz na następnej lekcji jest sprawdzian. Nie mogę się nim zająć, ponieważ mam bardzo ważną sprawę do załatwienia.- Mówił z wyraźnie udawanym smutkiem i skruchą.
Miałam ochotę go rozszarpać za to ciągłe owijanie w bawełnę. Tracił tylko mój czas. Co więcej, cudowny piątkowy czas! Ta zniewaga krwi wymaga! Jako, że za to wsadziliby mnie za kratki to pozostaje mi tylko ciche wymyślanie tragicznych historii z nim w roli głównej.
- Czy mógłby profesor przejść do prośby, o której mówił na początku.
- Tak, oczywiście. Chodzi mi o to czy mogłabyś zostać i poczekać na tego ucznia, który ma tu przyjść.
- Mam mu przekazać, że dzisiaj pana nie będzie?- zapytałam już nieco skołowana.
- Bynajmniej, chce żebyś wytłumaczyła mu lekcję za mnie. Jesteś bardzo dobra z matematyki, więc bez problemu będziesz potrafiła to wszystko wytłumaczyć. Myślę, że mnie nie zawiedziesz i nie zrobisz takiej wpadki jaka miała miejsce na naszej pierwszej lekcji, prawda?
Co? Dlaczego ja? No tak, bo ja na pewno planów żadnych nie mam. Moje kochane łóżko jest bardzo ważne! Myślałam, że wezmę krzesło i roztrzaskam je na jego głowie. Spokojnie. Wdech, wydech, wdech, wydech.
- Nie ma żadnego problemu.- odpowiedziałam ze spokojem wypisanym na twarzy, mimo że w środku buchałam ogniem.
Nauczyciel słysząc odpowiedź, rzucił przez ramię, że uczeń ma być o 15:20. I tyle go widziałam.
~~~~~~*~~~~~~
W szkole panowała praktycznie pustka, nie licząc mnie i kilku woźnych. Dochodziła 16:00. Powoli słońce chowało się za horyzont. Miałam dość czekania. Odwróciła się w stronę drzwi, z zamiarem wyjścia. Osłupiałam. Zobaczyłam oblicze Sasuke, którego ostatnio nie było przez ponad tydzień. Opierał się on o framugę drzwi, patrząc na mnie tymi cudnymi czarnymi oczami. Nie rozumiem tego, jak taka okropna osoba może mieć tak piękne oczy. Zwrócił swój wzrok na widoki za okno.
- Szukasz kogoś?- Zapytałam.
Spojrzał na mnie tymi kawałkami węgla.
- Nie, postanowiłem Cię odwiedzić i pożyczyć szklankę cukru.- stwierdził sarkastycznie.
To było wręcz przepełnione ironią.
- Black kazał mi się u niego stawić- dodał po chwili.
Nie wytrzymałam, moja maska spokoju całkowicie opadła. Zastąpiło ją zdziwienie. Czas się zatrzymał, a ja zrozumiałam. To nie jest Sasuke- "kolega z ławki", a Sasuke- mój uczeń.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zapraszam do komentowania ;)
Pozdrawiam ;)
Oj, to się porobiło. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw, ale może być ciekawie i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział oraz jakiś drama moment.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Kimiko
Ciesze się, że udało mi się zaskoczyć :D
UsuńPozdrawiam. ;)
Na początek chciałam przeprosić za moją nieobecność :c, bark czasu i jeszcze ta szkoła :c. No cóż, ale w końcu znalazłam czas i żałuję, że wcześniej go nie miałam! Uwielbiam Twoje opowiadanie! Jak kiedyś napiszesz książkę to na pewno ją przeczytam. Piszesz wspaniale, a Twoje pomysły AWWWWWW :333. Haha Sakura "nauczycielką" Sasuke, boski pomysł xD. I to jeszcze z matematyki, moja zmora o.O. Cytaty również wspaniałe, a zwłaszcza ten ostatni <3333333. O i jeszcze świetnie opisujesz charakter Sakury :D, a pomysł, że jej przyjacielem jest Shikamaru ♥♥♥, jedna z moich ulubionych postaci. Naruto przypomina mi mojego kolegę ze szkoły XD No po prostu zachowuje się tak jak on. A i jeszcze czytając Twój post czuję się jak bym była w szkole, wiem dziwne o.o. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział :** Pozdrawiam Pauu Lina (Paulina Piekniewska)
OdpowiedzUsuńhah, dziękuje staram się :D Ze szkołą to rozumiem sama mam urwanie głowy ;)
UsuńPozdrawiam :**'
Kakatai
Świetne!
OdpowiedzUsuńTeraz mogę powiedzieć to z ręką na sercu!
Tylko błagam, zanim dodajesz posta czytaj go parę razy przed tym.
Tu wcale nie chodzi o błędy, nie bój się.
Zjadasz po prostu literki przez co zdanie jest nie do zrozumienia.
No, czekam na sytacje z Itachim.
Uwielbiam go ale to Sasuke wyrył swoje imię w moim organie, który nazywamy sercem.
Uwielbiam Sakurę, a w Twoim opowiadaniu to już w ogóle.
Jej włosy są jak pianki albo wata cukrowa.
Kocham pianki!
Mam nadzieję, że masz dla nas jeszcze dużo ciekawych pomysłów.
Że nas nie zostawisz i szybko pojawi się rozdział 4.
Zapraszam do siebie.
No i życzę przede wszystkim bardzo dużo weny i samych sukcesów w naszym świecie : w świecie blogspota.
Pozdrawiam ! ;))
http://kroniki-konohy.blogspot.com/
http://amor-deliria-nervosa-bye-eve-lin.blogspot.com/
~ Eve lin.
Tak z tymi literkami czasami jest, wydają się takie pyszne, że aż je zjadam :D Ale postaram się. Dziękuje za informacje, bo pewnie sama nadal bym tego nie zauważyła :D Chętnie poczytam twoje historię :D
UsuńPozdrawiam,
Kakatai.
usunął mi się komentarz >.< ! .
UsuńNienawidzę tego cholerstwa ! xd
a miałam taką wenę ! -.-.
Dobra. Pisałam tam,że ja też mam problem ze 'zjadaniem' literek,czy po prostu ich przekręceniem xd.
Ale u mnie wynika to z tego,że za szybko piszę i dosyć często nie zwracam uwagi na to,czy robię to poprawnie xd.
No i pisałam o tym,że masz u mnie dwa plusy :
1. Za paring,bo uwielbiam SasuSaku <3 .
2. Za Itasia <3 .
Jestem bardzo ciekawa,jak potoczą się dalsze losy S i S ^ ^ . No i jakim uczniem będzie Sasus,hueheu :3 .
Z niecierpliwością czekam na next :).
A przy okazji polecam moje dwa blogi :
http://bracia-uchiha.blogspot.com/
oraz
http://non-est-ad-astra-mollis-e-terris-via.blogspot.com/ ,którego prowadzę z Evelin :3 .
Informuj mnie o nowościach na tym pierwszym,albo ( co jest lepszym rozwiązaniem) na gg : 37122871 :).
Pochwaalony!
OdpowiedzUsuńZareklamowałaś się u mnie na SPAMIE
Po pierwsze: Wygląd!
Trochę się to nie składa, trochę krzywo, nierównie i ogółem tęcza.
Ale masz czas, ja też miałam takie problemy, ale sama jakoś doszłam do tego " czegoś" co mam ;3
Po drugie: Treść!
" Moją obecność ignorował. Z czasem i ja to robiłam" - Ignorowałaś samą siebie? No ciekawie, ciekawie ;p
" o kolorze pastelowym różowym , a włosy zostawiłam puszczone." pastelowy różowy...a nie lepiej pastelowego różu? a włosy rozpuszczone, a nie puszczone?
" Na nogi narzuciłam conversy i ruszyłam do szkoły" Narzuciłaś buty na nogi? No robi się ciekawie xd
" powiedziałam oburzonym głosem męczennika." Uno momento... Męczennik jest oburzony? O_O
" Na te słowa chłopak roześmiał się, a ja się uśmiechnęłam." Powtórzenia, powtórzenia, na na naa....
" W ciszy przystanęłam i czekałam. Czekałam aż on wreszcie ze mnie zejdzie. Moja irytacja powoli mnie przewyższała." Koleś na tobie stał? A poza tym irytacja może kogoś przewyższyć?
" Tracił tylko mój czas. Co więcej, piękny czwartkowy czas! " chwilka. Czwartek czy piątek w końcu?
Jestem jędzą. Starą obrzydliwą jędzą. Wiem.
Ale bez tych kilku rzeczy, twoje opowiadanie jest GENIALNE.
Trochę za krótkie, ale naprawdę, kocham!
Czekam na nexta.
I nie mówię tych rzeczy złośliwie. Co to, to nie! ;*
Cenie sobie wszelkie uwagi. Błędy wynikają czasem z potocznej mowy, która w moim środowisku jest stosowana. Bywa, że nieraz jej nie zauważam. Myślę, że jest to po prostu przyzwyczajenie. Mam też głupią skłonność do stosowania własnych skrótów myślowych. To co według mnie jest oczywiste, dla innych może być niedopowiedziane. Bloga prowadzę by m.in. poprawić sposób pisania. I z tym czwartkiem/ piątkiem już poprawiam, dzięki za zwrócenie uwagi na ten i inne błędy. Ciesze się ,że mimo wszystko moje powiadanie przypadło Ci do gustu.
UsuńPozdrawiam :*