Music

piątek, 29 listopada 2013

1."Chłopak, którego wzrok potrafi zepsuć zdrowemu człowiekowi psychikę."

-Za 5 minut wchodzisz na scenę, a więc ruch, ruch!- Krzyczy jakiś mężczyzna do mnie i w szybkim tępię oddala się od mnie.

Nie ja tam nie wyjdę, nie dam rady.

            - Co mam robić?- Wypowiadam w powietrze.

Nie jestem jeszcze gotowa. Czyje, że nie jestem już sama. Ktoś mnie chwyta za rękę. Nie wiem czy mam się cieszyć, czy może wołać o pomoc. Kiedy już chciałam powiedzieć przerwał mi głos mężczyzny.

 - Spójrz  na mnie, cały strach minie.- Mówi głębokim głosem, jednocześnie puszczając mnie za rękę.

Czuje jak się oddala. Nie chcą go stracić, więc szybko się odwracam. 

I widzę... sufit? Znowu głupi sen. Och jak ja ich nie lubię, bo dają tylko złudną nadzieję, że w końcu pozbyłam się tej głupiej fobii. Achh.. niech ten budzik przestanie dzwonić. Po chwili udręki podniosłam się by go wyłączyć. Na zegarku wyświetliła się godzina 7:00,"-czyli mam 40 minut"- wyszeptałam. Szkołę mam całkiem blisko, jadąc samochodem 10 minut, idąc.. to akurat różnie bywa. Po około 20 minutach mogłam spokojnie zejść, by zjeść śniadanie. Postanowiłam związać w wysoki kucyk moje długie, niesforne, różowe włosy. Założyć różową koszulę, tego samego koloru buty, jasne jeansy, a do tego dobrać jakąś biżuterię. Jako, że był ładny dzień postanowiłam się przejść do szkoły. Myślę, że za to już mam minusa, ponieważ elita lub ważniejsi ludzie w tej szkole jeżdżą samochodem. Och nie, nie będę mogła być w elicie, jaka szkoda... Spojrzałam na zegarek.

   -Cholera, jak nic się spóźnię!- Wymruczałam pod nosem i ruszyłam biegiem po niekończących się schodach do sali.

Już prawie byłam u celu. Drrrr. Głupi dzwonek. Weszłam do klasy. Nie zauważyłam nauczyciela w klasie, więc udało mi się pomyślałam . Już odsuwałam krzesło ucieszona, że mi się upiekło, ale jak to mówią:" Nie chwal dnia przed zachodem słońca".

            -Haruno! Co siadasz, wracaj tu do mnie!- Powiedział oburzony nauczyciel.

Jako, że siedzę na samym końcu , to czułam się jak na wybiegu. Każdy obserwował wybieg,  a ja byłam główną atrakcją.

            - A więc Haruno może podzieliłabyś się ze mną, z całą klasą.- Mówił coraz to głośniej nauczyciel.
- Niekoniecznie…- Powiedziałam pod nosem.

- Co ty taka wstydliwa, powiedz głośniej.- Odparł zadowolony, że mnie złapał.

Już miałam odpowiadać, kiedy przyszło moje zbawienie. No nie do końca, bo po prostu wszedł do klasy chłopak,. Nie zdążyłam nawet spojrzeć na niego, bo widziała jedno. Jeśli spojrzę nauczyciel uzna, że go znam, a czuje ze to by mi wcale nie pomogło.

             -Któż to do nas zawitał. Uchiha co się stało, że zawitałeś do nas?- zapytał szyderczo N.

Ja nie czują, że uwaga jest skupiona na mnie, czym prędzej wróciłam do ławki.

-A z tobą  Haruno jeszcze nie skończyłem, pamiętaj o tym- dopowiedział.

Opadałam na ławkę załamana. Dalej już nie słuchałam nauczyciela, a było trzeba. Zadzwonił dzwonek. Wyszłam kierując się do sali, nie rozumiałam, dlaczego wszyscy z klasy się na mnie patrzyli od wyjścia z sali. Jedni z współczuciem, a drudzy.. nie w sumie praktycznie każdy okazywał jakieś delikatne oznaki współczucia.

Następną lekcje minęły mi szybko, jeszcze tyko jedna. Zabawne jest to, że nauczyciel, który już prawdopodobnie mnie nie lubi, jest moim wychowawcą oraz prócz j. fizyki uczy także matematyki, na którą zresztą zmierzam. Wróciłam do mojej pozycji załamania się z pierwszej lekcji, by przygotować się na zabójcze pioruny, którymi będzie ciskał nauczyciel. Mój spokój zakłóciło szuranie krzesełka i położenie czegoś na ławce. Obróciłam głowę w stronę nieproszonego gościa. By mój dzień okazał się jeszcze" wspanialszym" tym kimś był najgorszy i najniebezpieczniejszym w szkole człowiek, Sasuke Uchiha, a tym czymś na ławce okazały się jego nogi. Nie mogłam się przestać na niego patrzeć. Miał czarne jak otchłań oczy, czarne włosy. Wyglądał jakby wyszedł prosto z czasopisma z modelami.

-Nie wierze- wyszeptałam. Zmierzył mnie wzrokiem i po chwili spojrzał na mnie chłodno ze złośliwym uśmieszkiem.

-To lepiej uwierz kochanie, bo ten rok będzie zabawniejszy niż jakikolwiek inny- powiedział chłodno i wyciągnął w moją stronę rękę. Zamknęłam oczy, bojąc się co zrobi. Po chwili usłyszałam tylko jego śmiech. Debil. Jak mogła dać się tak łatwo podpuścić. Otworzyłam oczy. Miałam nadzieje, że teraz mój wzrok zabija.
-Nie wiem dlaczego tu usiadłeś, ale spadaj stąd! Dobrze sobie radziłam bez zbędnego towarzystwa-powiedział przez zaciśnięte zęby.

 Spojrzałam na niego, a on się ze mnie śmiał, jednak po chwili jego oczy pociemniały i znowu przybrał maskę.

-Uwierz mi gdybym nie musiał to bym nawet nie przyszedł tu, ani tym bardziej siedział na lekcjach. Więc schowaj pazurki koteczku, bo nic na to nie poradzimy- powiedział znużony, że musiał mi to tłumaczyć.

Wcale go o to nie prosiłam, myśli że łaskę mi robi. Zaraz, zaraz jak on mnie nazwał.

-Nie jestem ani koteczkiem, ani kochaniem zapamiętaj to sobie- powiedział, chyba trochę z głośno, ponieważ cała klasa skupiła wzrok na naszej ławce.

-Ech kobiety nigdy nie wiadomo jak im dogodzić. Pilnujcie swojego nosa, by przypadkiem nikt wam go nie połamał- powiedział niby cicho, ale jestem pewna, że każdy go zrozumiał i zapamiętał te słowa.

 Ja wróciłam do bazgrania w notatniku. Do końca lekcji było cicho, wraz z dzwonkiem wyszedł.

Wreszcie wydostałam się z tej męczarni. Gdy tylko znalazłam się poza murami szkoły znalazłam jakiś kamyk by kopiąc go móc choć trochę się wyżyć. Dlaczego to mnie zawsze spotyka takie "szczęście" . Przecież jestem grzeczna, nikomu nie wadze, a co dostaje w zamian? Chłopaka, którego wzrok potrafi zepsuć zdrowemu człowiekowi psychikę. Ciekawe jest to że, raz z się Ciebie śmieje, albo jest znużony, a w jednej chwili potrafi być zimny jak gdyby świat oddał mu całą złość jaką posiadał. Tylko dlaczego tak jest? Przecież ludzie, nie rodzą się tak po prostu źli. Coś na nich musi wpływać. Ciekawe co na niego wpłynęło.. zaraz, zaraz dlaczego ja o nim myślę. W przypływie złości, że to on zajmuje mój umysł, kopnęłam z całej siły w kamień.. tyle, że to nie był kamień. To była noga. Osoby którą najmniej chciałam teraz spotkać...

Stój Sakury




------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Rozdział 1 trochę dłuższy, zakończenie mi się chyba najbardziej podoba *.* Przepraszam za błędy stylistyczne. Jest tu ich pewnie od groma :) Mam nadzieje że podoba wam się rozdział. Napiszcie co o nim sądzicie. To naprawdę wiele dla mnie znaczy. Pozdrawiam :*

10 komentarzy:

  1. Fajnie się zapowiada. Ta końcówka cudna :D Jestem ciekawa w jakiej grupie będzie Sakura :o
    Czekam na kolejny rozdział :3
    Pozdrawiam,
    Nati

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że tak uważasz :) To naprawdę mnie motywuje i wiem, że moja praca nie jest bezsensowna :)

      Usuń
  2. Szybko dawaj drugi rozdział! :* Jestem ciekawa jak dalej potoczą się losy Sakury :D:D:D:D Fajnie jakby naprawde dostała się do tej elity :3333 strasznie podoba mi się charakter Sasuke ^^ Rozwaliło mnie " koteczku" xDDDDDDDDDDDDDD ja chyba bym na mniejscu Sakury zemdlała :ooo ( szczęściara xd) Kurde na takim fajnym momencie zakończyć ;ccc no ale trudno poczekam <33333 Pewnie ta noga była nogą Sasuke :D:D:D:D Pozdrawiam :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah ciesze się, że blog i tematyka przypadły Ci do gustu :**
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Przepraszam za błędy ortograficzne ale coś mi się z klawiaturą dzieje :///

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej hej,

    Dziękuję Ci bardzo za taki miły komentarz na moim blogu. Z wielką chęcią pomogę Ci w tym wprowadzeniu w świat blogów. Nie wiem tylko, czy jestem do końca odpowiednią osobą - biorąc pod uwagę to, jak często piszę i że niewiele osób czyta moje opowiadanie. Ale jakkolwiek bardzo mi miło i z chęcią Ci pomogę :) Zaczyna się bardzo sympatycznie. Ale, żeby przyjemniej się czytało, podziel wyraźniej tekst na akapity - wtedy będzie bardziej jasne kto co mówi, lub myśli. To taka mała wskazówka. A tak w ogóle, to bardzo obiecująco się zapowiada :) Jakbyś miała jakieś pytania, albo mogłabym Ci jakoś pomóc, to pisz śmiało, na blogu, czy na privie. Z pewnością odpiszę :)

    Całusy,
    Lady.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za rady i miłe słowa. Co do sugestii postaram je wcielić w życie ;) Miło mi, że mimo wszystko poświęcasz trochę czasu na przeczytanie opowiadania.
      Dziękuje i pozdrawiam :*

      Usuń
  5. No kochana, już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału i rozwoju wydarzeń :) aczkolwiek palnę ci konstruktywną krytyką. Tak wiem przyznałaś się do błędów stylistycznych, a skoro wiesz że one istnieją, przed publikacją powinnaś je poprawić, wiem czasami samemu można coś przegapić ale i tak całokształt wygląda znacznie lepiej gdy nie trzeba się zastanawiać czy to my coś źle zrozumieliśmy, czy to autorka się pomyliła, rozumiesz... Chciałabym jeszcze dodać że powinnaś się bardziej rozpisywać, wiesz czasami parę dodatkowych szczegółów potrafi zbliżyć czytelnika do postaci. Postaw sobie takie zadanie, że każda notka będzie u Ciebie zajmować na przykład trzy strony w Wordzie, im bardziej będziesz próbowała osiągnąć zamierzony cel tym więcej napiszesz i szybciej go osiągniesz a rozdział będzie obszerny i pojemny. Mam nadzieję że się nie obraziłaś za to co napisałam, ale ja tylko chcę pomóc ;) to do następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie ciesze się, że mi to wytkałeś. Blog powstał nie tylko w celu opowiedzenia w formie pisemnej moich wyobrażeń, ale również by poprawić mój sposób pisania, ortografię i ogółem wszystko co ma związane z pisaniem ;)
      Więc dziękuje ;)

      Usuń
  6. Muszę przyznać, że spodobało mi się.
    Zwłaszcza zachowanie Sasuke.
    Uwielbiam takich zadziornych, aroganckich dupków.
    Very good !
    Idę czytać dalej.
    W końcu muszę dowiedzieć się kogo takiego kopnęła.
    Obstawiam, że Sasuke ale upewnić się trzeba. ;)

    OdpowiedzUsuń