Cześć! Dziękuje wszystkim osobą, które czytają moje głupoty. Chce również podziękować za mentalnego kopa od Voodoo. Zapraszam do czytania i pozdrawiam :*
~~~~*~~~~
Dzień zaczął
się jak każdy inny z serii tych szkolnych. Pobudka, potem w stylu zombie, czyli
z tą samą pełnią życia, ogarnięcie się. Miłym zaskoczeniem było przygotowane
już śniadanie. Słoneczna pogoda dopisywała co znaczyło, że dzień będzie niestety
niezmiernie gorący. To nie to, że nie lubię ciepła, ale upał i szkoła? Te dwa słowa nie pasują do siebie.
~~~~*~~~~
Tak więc, po
tym jak wyszłam z domu i pokonałam całą trasę, korytarze dotarłam do klasy.
Lekcje mijały i mijały. Nadeszła ostatnia. Weszłam do klasy i ruszyłam w
kierunku swojego miejsca, gdzie czekał na mnie Sasuke. Hah, jasne czekał. Dobre
sobie. Po prostu siedział tam bo musiał. Jak już to oczekiwał lekcji. Jednak jedno
nie wyklucza drugiego… tak. Usiadłam na krześle i wyjęłam książki. Zebrałam się
w sobie, po czym odwróciłam głowę w jego stronę. Ignorował moją obecność, a to
szok. Coś tam bazgrał w zeszycie. Wymusiłam uśmiech.
-Cześć.- Przywitałam
go.
- Ta.- Spojrzał na mnie „kątem oka”.
Przymknęłam na
chwilę oczy i skierowałam swoją twarze do tablicy. Wychowawca wszedł do sali i
skupiony zaczął szukać czegoś w szufladach biurka. Moja rozmowa z tym idiotą zazwyczaj
tak przebiegała. Zabawne, że próbuje to w ogóle nazwać. Poczułam ból w nodze.
Spojrzałam gniewnie na sprawce. On tylko kiwnął w stronę nauczyciela. Widok
profesora, który wbija we mnie oczekujący wzrok, trochę mnie ostudził.
- Tak?-
Zapytałam, prostując się na krześle.
- Sakuro jak
poszła piątkowa nauka z Sasuke?- Zapytał.
Poczułam małe
ożywienie ze strony Gbura, ale nie tylko on zareagował. Cała klasa skupiła się
na naszej rozmowie. Kto by pomyślał, że może zapanować tu taka cisza.
- Bo… Tzn.,
chodzi o to, że…. Ja…- Plątałam się.
Nie wiedziałam
jak to ładnie ująć, by załagodzić fakt jaką to wtopę popełniłam. Nagle
usłyszałam głos.
- Była tak
beznadziejną nauczycielką, że postanowiłem pouczyć się samodzielnie w domu.- Wyjaśnił
pokrótce Sasuke.
Przyłapałam
się na otwartych ustach. Patrzyłam na niego niedowierzając. Uratował mnie.
- Panna Haruno
jednak nie wydaje się przekonana do twoich słów.- Stwierdził gestykulując ręką.
Miałam ochotę
uderzyć głową w ławkę za taką wpadkę.
- Ależ nie,
nie. Proszę pana dokładnie tak było!- odpowiedziałam przy tym potakując głową.
Powiedziałam
to w taki sposób, że nie jedna histeryczka byłaby ze mnie dumna, a to
potrząsanie głową było za 100 punktów. Szkoda, że tylko ja tak uważałam.
- Zamknij
się.- Powiedział Sasuke przez zaciśnięte zęby na tyle głośny bym tylko ja mogła
to usłyszeć.
-Panno Haruno…
- Proszę pana,
tak naprawdę było, gdyby to nie była prawda, teraz nie mogłabym powiedzieć, że
dzięki wspólnie spędzonym chwilom...- tu energicznie objęłam Sasuke ramieniem- ...zostaliśmy prawdziwymi przyjaciółmi.
Miałam tylko
nadzieje, że Sasuke nie będzie chciał mnie spalić na stosie przy tym śmiejąc
się nieludzko. Potrząsnęłam głową by wyrzucić tę myśl. Spojrzałam na nauczyciela.
Jestem prawie pewna, że widziałam diabelskie ogniki w jego oczach. Najchętniej
teraz uciekałabym tak daleko jak to możliwe. Krzyknęłabym tylko „ Adios” i już mnie nie
ma.
- Skoro tak
dobrze się dogadujecie, to wspólnie pomożecie posprzątać po jutrzejszym
festiwalu w naszej szkole i będzie po sprawie.- Zarządził nauczyciel.
- Co?
Moje inteligentne
ja się odezwało.
- Czyli, nie
macie nic przeciwko? Nawet ty Sasuke? Cudownie.- Zaklaskał z radości.
- Myślę, że
skoro biorę w tym udział to i tak zmusiłby mnie pan żeby to zrobić.- Stwierdził
Sasuke, po czym zdjął moją rękę z pleców jakby się jej brzydził. Wiedziałam, że
kocha mój dotyk. Ale to nie najlepszy moment na kłótnie, zważywszy na to, że
dopiero co naruszyłam jego „ przestrzeń prywatną”. Cud, że jeszcze żyje.
- Tak do
prawda.- odparł wychowawca.
Zadzwonił
dzwonek. Wszyscy już praktycznie wyszli, tylko Sasuke siedział niewzruszony.
Kiedy chciałam przejść momentalnie odsunął się, zagradzając mi wyjście. Zamrugałam, nie
wiedząc o co chodzi.
Spojrzał na
mnie. Przeszedł mnie dreszcz i robiłam krok w tył.
- Co…
- Głupia
jesteś?- Zapytał.
- Że niby ja?
A kto normalny kopie ludzi po nogach?
- Ale to nie
ja...- wskazał na siebie- ...bujam w obłokach i przy okazji jestem głuchy.
Wstał i
wymierzył we mnie palcem.
- Wkurzasz
mnie!- Stwierdził po czym odszedł po drodze wywracając ławkę z hukiem.
-Aaasz, co Cię
ugryzło!?
Co to za gość,
czy on naprawdę musi być taki arogancki. Machnęłam na to ręką i wyszłam. Miałam
go już dość.
~~~~*~~~~
- Randka,
randka, randkaaaaa!- Krzyczałam.
Byłam „trochę”
podekscytowana. Gdybym stanęła na chwilę obok i popatrzyła na siebie powiedziałbym, że moje zachowanie bywa za często żenujące. Włosy zostawiłam lekko pokręcone, bo i tak nie miałam siły się z nimi bawić. Założyłam białą spódniczkę, czarną bluzkę i na to zielonkawą marynarkę oraz czarne converse i przygotowałam sobie małą czarną torebkę na srebrnym łańcuszku. Jeszcze tylko kilka
dodatków.
- Gotowa!-
Krzyknęłam zadowolona z efektu.
Spojrzałam na
zegarek.
- Za dziesięć piąta,
trzeba się zbierać.
Wyszłam z domu
i ruszyłam w umówione miejsce, gdzie miałam nadzieje spotkać Samuela.
~~~~*~~~~
Na miejscu
byłam o równej, jednak jego nigdzie nie widziałam. Zagryzłam nerwowa wargę.
Może to jednak nie była ta godzina. Oparłam się o ogrodzenie i czekałam.
Spojrzałam na zegarek.
- Już 15 minut.-
Szepnęłam.
Po tych
słowach postanowiłam wracać. Coś mnie jednak tchnęło bym ostatni raz obejrzała
się za nim. W oddali ujrzałam kogoś biegnącego. To był on. To Samuel biegł do
mnie. Czyż to nie brzmi cudownie? Uśmiechnęłam się i ruszyłam wolnym krokiem w
jego stronę. Teraz już chyba będzie wszystko dobrze, prawda?
~~~~~*~~~~~~
Strój Sakury:
Strój Samuela:
Tylko bez tego w ręce :3
Za mało Samuela!!! To że ubrał się jak bóg sexu (miedzy nami pan ze zdjęcia może spokojnie robić za Samuela *_* Kipi sexem) nie odwraca mojej uwagi od tego że prawie go w tym rozdziale nie było! Choć muszę przyznać że Samuel biegnący musi być sexi... Boże muszę sobie kogoś znaleźć bo bredzę jak nawiedzona... (będę płakać). I najlepsze w tym wszystkim jest to że lubię Samuela bardziej niż Sasuke, po mimo iż prawie go nie znam, tak samo jak Sakura, ale mam nadzieje iż nie okaże się draniem, bardzo, bardzo proszę.
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę że skoro zaraz po mojej burze umieściłaś nowy rozdział, chyba będę robić tak częściej. Zwłaszcza po tym jakże mało sycącym rozdziale, dostałam podwójnego bzika, przez to że rozdział skończył się tak szybko i tak a nie inaczej.
Nie wiem co mam jeszcze napisać bo przed oczami mam obraz biegnącego przystojniaka *_* Boże też chcę takiego Zzz... Tak bardzo, bardzo... Niech mi ktoś sprawi takie ciacho na urodziny, ciacho w sensie faceta, nie w sensie lukrowanego ciasta przedstawiającego jakiegoś chłopaka.
Agrr... jak ja tu teraz mam zasnąć z Samuelem przed oczami ?!
Pisz szybko bo wariuję. Całusy :*
Hah, też myślę, że jest przystojny :D Jak go znalazłam to samo pomyślałam, że mógłby tak naprawdę wyglądać Samuel! Więc ustalmy, że tak wygląda! :3 I będzie git. I spoko spoko, przecież teraz się z nim spotka, więc na pewno będzie więcej Samuela :3 Na pewno zejdzie mi o wiele szybciej niż ostatnio. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Czemu taki krótki? :C Czekałam tyle a tu :C. No ale cóż, i tak było wspaniale <3 Z resztą jak zwykle. Jestem ciekawa jak będzie trwała randka z Samuelem :3. Kochany gościu, ale i tak Sasuke rządzi <3. No przyznam, Sakura nieźle ich wkopała. Coś mi się wydaje, że Uchiha lubi Haruno, nie wiem czemu :3. Och przepraszam za tak krótki komentarz, ale wena nie dopisuje :c
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i życzę weny :*
Paula
Oj no bo chciałam już coś dodać i nie zdradzać za dużo jednocześnie :D Dziękuje za komentarz :*
UsuńPozdrawiam również :*
Zapraszam na nowy rozdział :) http://sasukeuchichalovesakuraharuno.blogspot.com Jeżeli uznasz to za bezczelny spam to bardzo przepraszam :C
OdpowiedzUsuńTak to jest spam XD
UsuńAle dzięki za info, ostatnio mam spore zaległości z czytaniem blogów :/
Miesiąc nie minął... a ja już chcę nowy rozdział -_- wiem, wiem będę musiała sobie jeszcze troszku poczekać, no ale tak bardzo, bardzo mi się dzisiaj nudzi, a Samuel dalej biega mi po głowie... troszku to uciążliwe ale zarazem przyjemne :D wiedź jednak że nie masz prawa się obijać kochana ty moja zwłaszcza, że ja tu czekam i chodzę z konta w kont żeby jakoś odreagować zniecierpliwienie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i do roboty :)
Do 10 sierpnia?! może tyle jeszcze wytrzymam... :D
OdpowiedzUsuńTik Tak... czekam i czekam :P
OdpowiedzUsuń